Tego sportu nie da się zmierzyć centymetrami, stoperem ani oglądalnością w tv. To sposób na życie.
W tym roku po raz pierwszy mieliśmy okazję oglądać sporty wspinaczkowe na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Co zrozumiałe – wzrosło zainteresowanie wspinaczką, a że jest to dość niszowy sport, podejmę próbę wyjaśnienia o co w tym chodzi. Ci, którzy aktywnie uprawiają wszelkie sportowe dyscypliny są przyzwyczajeni do tego, że ktoś jest lepszy bo pierwszy, bo szybszy, bo dźwiga większe ciężary, a kamery pokazują go w towarzystwie rywali. W górach jest inaczej…
Wszelkie próby przełożenia alpinizmu, taternictwa, wspinaczki skałkowej na dyscypliny sportowe oglądane w TV nie mogą się udać. W górach nie ma trybun zapełnionych kibicami. Jest trud i pot w samotności. Natomiast w takich dyscyplinach jak bouldering, wspinaczka na trudność i na czas od kilkudziesięciu lat organizuje się zawody wspinaczkowe przy udziale publiczności.
Ale po kolei – jakie znamy dyscypliny wspinaczkowe? Posłużę się wieloma uproszczeniami, żeby osoby, które dotychczas nie miały do czynienia ze wspinaniem nie pogubiły się w szczegółach.
Po co się wspinamy?
Na pytanie po co drapiemy się „tam, gdzie nas nie swędzi” czyli na szczyty, najbardziej znana, ale zarazem banalna odpowiedź brzmi „bo są…” Człowiek tak już ma, że musi wszędzie się wepchnąć, byle dalej, wyżej, głębiej, szybciej… Naturalnym było zjawisko tysiące lat temu, że człowiek chciał stanąć na najwyższych otaczających go pagórkach, bo lepiej z nich widać okolicę, a ciekawość gnała go w miejsca wydawałoby się niedostępne. Nie będę tu opisywał historii alpinizmu czy himalaizmu, bo brak miejsca i zrobili to już inni wielokrotnie. Człowiek zapragnął stanąć na każdym szczycie na świecie i te wejścia w zasadzie są odnotowane w historycznych materiałach. Choć nie brakuje jeszcze szczytów nie dotkniętych ludzką stopą to te największe i najbardziej okazałe zostały zaliczone. Kolejnym etapem było zdobywanie szczytów z różnych stron, jak najtrudniejszymi drogami. Teraz góry są pokryte gęstą siatką dróg wspinaczkowych. Następne wyzwanie to wspinaczka w jak najtrudniejszych warunkach czyli np. zimą lub samotnie, bez asekuracji, w górach najwyższych bez butli tlenowych; w różnych stylach np. alpejskim (jak najszybciej i minimum wyposażenia „fast & light”). Od początku górskiej działalności nie brakowało rywalizacji w ludzkich poczynaniach. Kto pierwszy, kto szybszy, kto w lepszym stylu. Ale zawsze ta rywalizacja przebiegała przy pustych trybunach. W górach nie ma stadionów zapełnionych kibicami. A wielu wspinaczy nie ma zamiaru rywalizować z koleżankami i kolegami, wspinają się dla siebie, dla własnej satysfakcji, sami sobie wyznaczają cele.
Alpinizm
W dosłownym znaczeniu to wspinaczka górska uprawiana w Alpach. W szerszym – wspinaczka uprawiana w górach o rzeźbie alpejskiej, nie tylko w Alpach. Wspinacze działający na Kaukazie, w Górach Atlas, w górach Norwegii, w Pirenejach, w Nowej Zelandii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie itd. też określani są mianem alpinistów. Alpiniści muszą zmierzyć się z różnorodnymi trudnościami – wspinaczka skalna na kilkusetmetrowych ścianach, pokonywanie lodowców, wspinanie na lodospady, a także muszą zmierzyć się z brakiem tlenu na kilkutysięcznych szczytach, więc istotną rolę odgrywa klimatyzacja. Alpinista musi mieć wyposażenie zarówno do skałkowego wspinania (buty wspinaczkowe), jak i do pokonywania terenu z pomocą raków i czekanów. I oczywiście odpowiedni ubiór, bo nawet latem panują w górach warunki zimowe.
Taternictwo
Miano zastrzeżone dla wspinaczy działających w Tatrach, ale nie będzie błędem gdy też wobec nich użyjemy określenia „alpiniści”. A teraz pozwolę sobie na żartobliwą uwagę, że na świecie w taternictwie przodują dwa kraje: Polska i Słowacja!
Himalaizm
Alpinizm uprawiany w górach najwyższych takich jak Himalaje, Karakorum, Tien Szan, Pamir określany jest wspólnym mianem himalaizmu. Mamy tu do czynienia ze szczytami wznoszącymi się ponad sześć, siedem czy osiem tysięcy metrów nad poziom morza. O osobach wspinających się w Andach czyli górach położonych w Ameryce południowej mówimy czasem „andyniści”. Często zdobywanie tych wielotysięczników ma niewiele wspólnego ze wspinaczką skalną w pionowych ścianach, ale polega na wchodzeniu „na nogach” podpierając się kijkami trekkingowymi czy czekanami. Główne trudności to wysokość (choroba wysokościowa), niskie temperatury, opady śniegu, lawiny, huraganowe wiatry. I wnoszenie setek kilogramów ekwipunku niezbędnego do przeżycia.
Wspinanie letnie i zimowe
Tu nie ma co się rozpisywać. Dla wszystkich jest oczywiste, że zima jest bardziej wymagająca, wymaga innego przygotowania i innego ekwipunku. Gdy zostałem świeżo upieczonym taternikiem to od starszych kolegów często słyszałem: „powiedz mi co robiłeś zimą, a powiem Ci jakim jesteś wspinaczem”.
Big wall climbing
Wspinaczka na kilkusetmetrowej, często ponad kilometrowej wysokości ścianach, która zwykle wymaga więcej niż jednego dnia. Duże nagromadzenie trudności powoduje, że wspinacze spędzają w ścianie kilka, a nawet kilkanaście dni. By przeżyć potrzebują sporo ekwipunku, w tym portaledge czyli platformy służące do spania. Najsłynniejsze bigwallowe rejony to Yosemite w USA, Patagonia, Grenlandia, Ziemia Baffina, oj długo by jeszcze wymieniać…
Drytooling
Ciekawa zimowa technika, która wyodrębniła się stosunkowo niedawno. Tam gdzie nie mogę wbić czekana lub zębów raków w zamarznięty śnieg, lód, grudę ziemi – zahaczam te „suche narzędzia” czyli zęby raków i ostrza czekanów o wystające skalne krawędzie, klinuję je w w rysach itd. Jest to sposób na klasyczne przejście terenu zimą czyli używając swoich umiejętności i bez zwieszania się w osadzonych punktach asekuracyjnych. Nie chcę brnąć dalej w ten temat bo bez poznania stylów wspinaczkowych i innych skomplikowanych pojęć nie uradzimy temu zagadnieniu.
Wspinaczka skałkowa/sportowa
Od wspinaczki w skałkach zaczynają wszyscy: taternicy, alpiniści, himalaiści itd. Drogi skałkowe mają wysokość kilku, kilkunastu, czasem kilkudziesięciu metrów. Tu rozpoczynamy swoją przygodę z liną i z tymi wszystkimi węzełkami. W skałkach można wspinać się rekreacyjnie, ale niektóre pasaże są tak trudne, że zwykły śmiertelnik nie ma pojęcia jak ten człowiek mucha tam się utrzymuje. Wspinaczka skałkowa to podstawowa forma działalności, którą uprawiają tysiące ludzi. Nie jest może tak popularna jak choćby piłka nożna, ale przeżywa ostatnio boom co skutkuje tłumami w rejonach skałkowych. W Polsce najpopularniejsze rejony skałkowe to Jura Krakowsko – Częstochowska, Sokoliki, Rudawy Janowickie, Skałki Lądeckie.
W skałach całego świata jest mnóstwo ubezpieczonych dróg wspinaczkowych tzn. wyposażonych w stałe punkty asekuracyjne czyli spity lub ringi. Wspinacz wpina w taki punkt ekspres, a w niego linę. W razie odpadnięcia od ściany zawiśnie na ostanim wpiętym przez siebie ekspresie. Lot może być kilkunastocentymetrowy, ale także kilkumetrowy. Siniaki murowane. Złamania – możliwe. Wspinanie z dolną asekuracją, bo tak to się nazywa – to coś co tygryski lubią najbardziej. Jest ryzyko – jest zabawa…
Buldering
Wspinaczka na niewysokie 2-3-4 metrowe formy skalne, z których można (raczej) bezpiecznie zeskoczyć na crashpady (materace). Żadnych lin i uprzęży tylko asekuracja (spotting) towarzyszy, którzy pomagają bezpiecznie upaść, a raczej trafić w crashpad. Buldering polega na wykonaniu kilku-kilkunastu bardzo trudnych ruchów bez zaprzątania sobie głowy subiektywnymi trudnościami tj. ekspozycja, lawiny, załamania pogody, jakieś liny, uprzęże itp. Taki rodzaj akrobatyki, który koncentruje się na konkretnym ruchu, konkretnej technice. To jakby rozłożenie na czynniki pierwsze wspinania. Chodzi o to, żeby sięgnąć od jednego chwytu do drugiego i utrzymać. Buldering to świetna forma treningu przed większym i wyższym wyzwaniem, ale także osobna dyscyplina sportu, która ma rzesze zwolenników. Bulderujący często nigdy nie wspinali się z liną. Tu zacytuję moje ulubione motto:
„chodzi o to, żeby ciału nadać szlachetny ruch”
Zawody wspinaczkowe
Wspinaczka sportowa to wyznaczanie sobie coraz trudniejszych celów, czyli wspinaczka na trudność – dyscyplina, w której od kilkudziesięciu lat odbywają się zawody sportowe zarówno w naturalnej skale jak i na sztucznych ściankach wspinaczkowych. W Europie wspinanie jest bardzo popularne w Hiszpani, Francji, Włoszech, Austrii, Niemczech, także jako WF w szkołach. Polscy wspinacze bardzo zazdroszczą krajom alpejskim, które po prostu mają lepsze warunki do uprawiania wspinania i przede wszystkim mnóstwo sztucznych ścianek wspinaczkowych. Ale my też w Polsce nie mamy czego się wstydzić. Jak grzyby po deszczu powstają sztuczne obiekty, a w polskich skałach możliwości nie brakuje. Naturalną konsekwencją są zawody sportowe czyli rywalizacja. I dopiero tutaj dochodzimy do mierzalności osiągnięć w olimpijskim rozumieniu. Są pomiary, jest publiczność, transmisje internetowe i telewizyjne. Są stadiony. Choć na pewno nie takie same jak w sportach zespołowych czy żużlu. Nadal wspinaczka to sport niszowy. Bardziej podszyty przygodą niż rywalizacją.
Zawody wspinaczkowe najczęściej rozgrywane są na sztucznych ścianach wspinaczkowych w kategoriach „na trudność”, „na czas” i buldering.
Na czas
Nie opisałem jeszcze dyscypliny „na czas”: zawodnicy wspinają się na wystandaryzowanych drogach, te same wysokości, te same chwyty, ten sam rozstaw chwytów. Te same warunki dla startujących. I tę dyscyplinę da się zmierzyć stoperem. Kto szybszy – wygrywa. Bardzo widowiskowa dyscyplina gdy na dwóch równoległych, identycznych drogach ściga się dwóch zawodników. Prawdopodobnie po ostatniej olimpiadzie ta dyscyplina odnotuje wzrost popularności. M. in. dzięki świetnemu startowi Aleksandry Mirosław, która otworzyła historię polskich startów we wspinaczce sportowej na olimpiadzie.
Kilka przemyśleń odnośnie ostatniej olimpiady.
Na skutek różnych kompromisów dopuszczono wspinaczkę na tegorocznej olimpiadzie w takim dziwnym trójboju: wspinaczka na czas, na trudność oraz buldering. Otóż nikt dotychczas nie trenował jednocześnie tych trzech odmiennych dyscyplin. To tak jakby stworzyć trójbój „sprint 60 m – sztafeta 400 m – maraton 40 km”. Albo jakby zestawić zawodników w boksie w różnych kategoriach wagowych. Po prostu bez sensu… Na kolejnej olimpiadzie będzie normalnej. Mam nadzieję 🙂
A teraz wróćmy na swoje podwórko – wspinanie dla każdego
W tej chwili w gnieźnieńskim Klubie Sportów Górskich trenuje kilkadziesiąt osób, od piątego roku życia. Spotykamy się na ściance wspinaczkowej, startujemy w zawodach, szkolimy młodzież i dorosłych. Wszyscy zaczynają od poziomu „0”. Jeśli masz ochotę spróbować wspinaczki, nie ważne czy chodziłeś wcześniej po górach, czy uprawiałeś inne sporty, czy masz 5 lat czy 60… Przyjdź do nas! Pokażemy Ci różne patenty, podpowiemy jak zacząć, założymy uprząż, zawiążemy linę, przeasekurujemy. Na początku będziemy baaaaaardzo mili 🙂 Ale jak już się zdecydujesz zostać z nami – OSTRZEGAMY!
- Wspinaczka wciąga.
- Będzie coraz trudniej, a nie coraz łatwiej.
- Prawdopodobnie będziesz musiał przeorganizować swoje życie – patrz punkt 1!
- Dzięki wspinaczce gnieźnianie zwiedzili cały świat: Tatry, Alpy (Austria, Włochy, Niemcy, Francja, Szwajcaria, Monako), Kaukaz, Ameryka Południowa, Afryka Północna, Azja – Turcja, Gruzja, Armenia, Iran.
Wchodzisz w to? Pakuj plecak!
Dol. Będkowska, 22 sierpnia 2021 r.
Andrzej Janka
- Wiceprezes Klubu Sportów Górskich DIRETA
- Instruktor wspinaczki, trener
2o lat Klubu Sportów Górskich DIRETA – jedynego klubu w Gnieźnie zajmującego się sportami wspinaczkowymi oraz pokrewnymi górskimi dyscyplinami.
- www.wspinanie.gniezno.pl
- sciankiwspinaczkowe.gniezno.pl
- direta.com.pl
- Treningi wspinaczkowe dla dzieci od 5 lat, młodzieży i dorosłych
- Spotkania z himalaistami, alpinistami i ludźmi gór
- wyprawy górskie, kursy wspinaczkowe i obozy sportowe
- narty, rowery górskie, imprezy na orientację, biegi górskie
Fotografie: archiwum Klubu Sportów Górskich Direta, archiwum prywatne autora, Jagoda Adamczyk, Andrzej Janka, Marcin Nowaczyk, Rafał Pieczyński, Monika Wojszel, Magda Smolarek, Jon Griffith, @evazolaphoto, ©Ifsc, Facebook.