Michał Dziubek Wrzesiński
Mijają kolejne dni wakacji, sezon leci pełną parą, „Bunkier” zamknięty” a w głowach kotłują się myśli… Wspinanie, Wspinanie, Wspinanie 🙂
Już dawno nie było skałowstrętu, a my pragniemy tylko jednego – aby dotknąć chociażby ten śliski rzędkowicki wapień i poczuć pod opuszkami palców (osoby robiące poniżej 6.1 czują to w środkowej części dłoni :p ) ten nacisk sprawiający jednocześnie ból, radość i czasami też rozczarowanie, kiedy to niezależnie jak mocno byśmy naciskali i tak nie możemy z tego pociągnąć do następnego chwytu 🙂
Niedziela 21 sierpień, ekipa w składzie Artur, Magda i ja (Dziubek) w końcu mobilizuje się i wyrusza pociągiem do Zawiercia, a następnie po autostopowej przygodzie docieramy na unijne pole namiotowe, bo ku zaskoczeniu autobusy z Zawiercia do Rzędek w niedzielę po 20 godz. niestety nie kursują 🙂 Pora na sen po ciężkiej podróży…
Poniedziałek wita nas dość nieprzyjemnie ze względu na to, że o godzinie 8 można było się ugotować w namiocie… i tak przez cały tydzień. Pogoda zachęcała raczej do wylegiwania się nad kąpieliskiem niż do nadawania ciału szlachetnego ruchu, ale cóż my byliśmy na tyle głodni wspinania, że trzeba było sobie jakoś radzić. Co prawda skałki rzędkowickie w większości mają wystawę południową, lecz można również po wspinać się w cieniu na „Leśnej”, „Solidarności”, ”Okienniku”, ”Flaszce” czy rozgrzewkowo na „Zegarowej”.
Zaczęliśmy od Zegarowej, pierwsze przystawki jakieś takie ciężkie – właściwie nic dziwnego po tak długiej przerwie, no nic trzeba spróbować coś trudniejszego żeby przekonać się jak to jest z tą formą, uderzamy na „Flaszkę” okazuję się, że nie jest tak źle, razem z Arturem urabiamy „Świnię, która zna karate” 6.2 OS.
W międzyczasie wspinała się również Magda, która motywowana okrzykami Artura dawała radę na czwórkowo- piątkowych klasykach:) Następne dni wyglądały podobnie, słonce nadal dokuczało ale tak jak i one my również nie odpuszczaliśmy, z upływem czasu czuliśmy się dużo pewniej wspinaczkowo. Oczywiście, każdy z nas miał aspiracje na coś więcej, Artur nie miał dużo czasu na popisy, ponieważ musiał wracać razem z Magdą już w czwartek. Żeby nie wracać z pustymi rękami poleciłem mu drogę, Mandolinę Ogiera (Solidarność) wycenioną na 6.4, która oferuję ciekawą siłową wspinaczkę po „dwójach”. Szybki sukces przyczynił się do narastającej konspiracji w jego głowie, bardzo długa przerwa a jednak jest w stanie robić drogi w granicach swojego topu:) Ja oczywiście, uważam że możliwości Arcziego są o wiele większe, tylko zawsze znajdzie się jakaś przeszkoda. W tym roku zapewne były to praktyki, które uniemożliwiły mu spędzenie większej ilości czasu w skałach:) Artur z Magdą mnie opuścili, a więc czwartek był dla mnie dniem restowym 🙂 Na polu namiotowym była także ekipa z Gdańska, wśród nich kilku znajomych z zawodów, którzy przebywali wówczas na obozie wspinaczkowym. Odpoczynek w czwartek, sprawił że skóra na paluchach się zregenerowała a ja z braku partnera do wspinaczki musiałbym przymusowo restować kolejny dzień, gdyż większość osób z Direty na polu zjawiło się późnym wieczorem w piątek.
Jednak jeden z prowadzących obóz, Ernest zaproponował mi wyjazd wraz całą ekipą do Mirowa, co było dla mnie świetną propozycją. Moc po reście była, udało mi się pokonać 2×6.2 i 2×6.3 w tym dość wymagającego dla niskich „Bezlitosnego łupieżcę”. Pamiętam jeszcze swój pierwszy wyjazd w skały, kiedy tę drogę pokonał gnieźnieński Maurizio Manolo Zanolla (Prezes)* obiecałem sobie, że kiedyś też to poprowadzę, i udało się 😀 Tak jak wspomniałem późnym wieczorem dołączyła do mnie cała elita wspinaczkowa z Gniezna, w tym chyba najbardziej głodny sukcesu Oskar Przygoda 😀 Cała nasz paczka w składzie Ja, Karol, Oskar, Adam, Kuba, Maciej (Owca), Łukasz S,Agnieszka S., Agata sobotnim rankiem pospieszyła w skały, wydawało mi się że wspinaczka z Oskarem będzie najodpowiedniejsza twierdząc że oboje się nakręcamy, owszem dla mnie była bo Oskar prócz tego, że asekurował perfekcyjnie głośno mnie dopingował lecz nie wiem czy dla niego było to odpowiednie, ze względu na poświęcenie dużej ilości czasu na asekuracje mojej osoby. Jednak trudny dróg nie robi się tak od razu :)W każdym bądź razie dzięki Oskar za cierpliwość 😉 Myślę, że godne uwagi jest też podkreślenie tego jaką formę prezentował Oski bo pociągnął swoje pierwsze 6.3 zatem trzeba go wpisać do strefy „7a”;) Do tych bardziej ambitnych, można zaliczyć także Karola, który mimo tego, że jest kawalerem wypełnił już „Obowiązek Małżeński” 6.2+( po obrywie). Kuba dużo chciał, ale nie przewspinał zbyt dużej ilości metrów w sezonie co powstrzymało go zapewne przed sukcesem na pierwszej Polskiej sześć trójce 🙂 Wszyscy odczuwali zakwasy, bo tak to już jest jak się zaczyna rozruch po dłuższym przestoju, mi udało się ostatniego dnia resztkami sił wciągnąć „Tytanowe Implanty” takie moje pierwsze prawdziwe Polskie 6.5 😉 Reszta oczywiście, również się wspinała lecz nawet filtr z trzydziestką w końcu musiał poddać się rzędkowickiemu słońcu i spiec pozostałych kandydatów pragnących sięgnąć do zjazdówki.
Jednak, niezależnie od tego czy były to niepowodzenia czy sukcesy każdy cieszył się tym, że mógł nadać ciału ruch… ten szlachetny ruch 😀
I pamiętajcie: trening ćwiczy mistrza 😉
I cyferki:
Oskar:
– Zryw do tańca 6.1 RP Pęknięta Turnia/Rzędkowice
-Prostowanie Horyzontów 6.2+ RP Turnia Lechfora/Rzędkowice
-Z podniesionym czołem 6.3 RP Pęknięta Turnia/Rzędkowice
Karol:
Salceson 6 OS Rzędkowice / Pęknięta Turnia
Zwierciadełko 6 OS Zegarowa/Rzędkowice
Zryw do tańca 6.1 FL Pęknięta Turnia/Rzędkowice
Obowiązek Małżeński 6.2+ RP Mały Mur/Rzędkowice
Zza drzewka 6.1+ RP Leśna/Rzędki
Artur:
Mandolina Ogiera 6.4 RP Solidarność/Rzędkowice
Prostowanie Horyzontów 6.2+ RP Turnia Lechfora/Rzędkowice
Świnia, która zna karate 6.2 OS(fl?) Flaszka/Rzędkowice
Myśliwi z Jurgowa 6.2+ RP Brzuchata Turnia/Rzędkowice
Dziubek:
Ludzie Silnej Woli 6.2 OS Mirów
W rytmie makumby 6.2 OS Mirów
Świnia, która zna karate 6.2 OS Flaszka/Rzędkowice
Myśliwi z Jurgowa 6.2+ RP Brzuchata Turnia/Rzędkowice
Prostowanie Horyzontów 6.2+RP Turnia Lechfora/Rzędkowice
Bezlitosny łupieżca 6.3 RP Mirów
Pajęcza Zwinność 6.3 Rp Mirów
Z podniesionym czołem 6.3 RP Pęknięta Turnia/Rzędkowice
Wykrzyknik 6.4 RP Wielka Baszta/Rzędkowice
Pi Ching 6.4+ RP Okiennik/Rzędkowice
Tytanowe Implanty 6.5 Leśna Turnia/Rzędkowice
* Nie wiem, czy Dziubek chciał mi dowalić czy się przypochlebić, bo Maurizio Manolo Zanolla to zajebisty włoski wspinacz, ale ma już kilka dziesiątek na karku, dokładnie pięć, ja „tylko” cztery 🙂 W każdym razie to porównanie mnie wzruszyło 🙂 endrju